Wyjęłam z szafy i nieco odkurzyłam białe ubranko do chrztu, jakie wydziergałam dla córeczki. Mamusia Chrzestna stanęła na wysokości zadania i przywiozła przepiękną, strojną sukienię, ale że pogoda była niepewna trzeba było dorobić jakieś okrycie wierzchnie. W ten sposób powstał płaszczyk i czapeczka. Komplecik prosty i bez zbędnych ornamentów - głównym elementem "stylizacji" była śliczna sukieneczka.
Włóczka: Yarn Art Baby, szydełko nr 3.
Ucho się odsłoniło a falbany zadarły, ale z tych emocji jakoś nikt nie poprawił...
Dokończyłam też pelerynkę. Co prawda nie znalazła zastosowania, ale wzór tak mi się podobał, że po prostu musiałam. Dla kilkumiesięcznego dziecka warto jednak zrobić pelerynkę z otworami na rączki - podczas przymiarki Po tak wymachiwała łapkami, ze peleryna co rusz lądowała na pleckach i młoda wyglądała jak Supermen w dniu ślubu ;)
Włóczka: akryl no name zalegający w szafie, szydełko nr 2,5
Dobrze, że wakacje były od bloga a nie od dziergania. Ale cudeńka wyczarowałaś. Ahh..czasem brakuje córeczki...
OdpowiedzUsuńDorotka, pamiętam Twoją reakcję na królika w paski. Coś myślę w tym temacie :) Żeby nie było, że tylko różowo-falbianiasto w kwiatki.
OdpowiedzUsuńAAAA cudowne!!!!!!!
OdpowiedzUsuń