Trochę tych czapeczek już powstało. Kilka pojechało gdzieś w Polskę. A tym czasem wczoraj stwierdziłam, że mój szkrabek nie ma co na siebie włożyć. Zimowa podszyta polarem czapka jest zdecydowanie za ciepła. Nawet te truskaweczki, żabki i pszczółki też przygrube... Więc na ławce w parku (a częściowo po godzinach) powstała lekka pastelowa czapeczka z fantastycznej bawełnianej włóczki. Premiera - dziś! Pogoda znowu sprzyja :)
Czapka: kombinacja własna.
Slicznosci:) sama bym taka założyła;)
OdpowiedzUsuń